niedziela, 9 sierpnia 2015

Przemyślenia przy niedzieli...

Witajcie,
Wczoraj odwiedziłam Empik. I jedna myśl mnie natknęła, kiedy zobaczyłam piękne prowansalskie dodatki wystroju wnętrz, przepiękne skorupy, kielichy z lilijką, poszewki na poduszki z motylami, podkładki na stół z wzorami sztućców, maleńkie konewki ze sztuczną lawendą.... wystarczyły dosłownie 2-3 lata, aby wszystkie piękne cudeńka dotarły na nasz polski rynek.
Pamiętam dosłownie kilka lat temu, kiedy prosiłam swoje blogowe zagraniczne koleżanki o zakup cuda, które na ich blogu wpadło mi w oko :)
A teraz mamy wszystko na wyciągnięcie ręki, wszystko to, o czym marzyłyśmy patrząc na blogowe koleżanki z Holandii, Niemiec, Skandynawii czy Danii :)
Piękne to jest i bardzo się z tego cieszę.
Dostęp jest już w tej chwili nieograniczony, ale z drugiej strony, czy tak łatwo dostępna rzecz jest dla nas tak cenna, kiedy ją ot tak po prostu możemy kupić? Czy radość jest taka wielka, jak wtedy kiedy musiałysmy czekać kilka tygodni, aby nasze marzenie do nas w końcu dotarło?
W tym miejscu chciałabym podziękować swoim blogowym koleżankom za pomoc w zdobyciu upragnionych wymarzonych różności, Atenie, Abily i Syl Loves :) Dziękuję dziewczyny, dzięki Wam otrzymywałam namiastkę tego, czego u nas jeszcze nie było :)
Zostawiam Was z tymi przemyśleniami i załączam kilka migawek z wczorajszej wycieczki :)



 Pamiętam, kiedy Atena z Drewnianej Szpulki wysyłała mi kilka lat temu te oto podkładki na stół, oj jak ja ich się nie mogłam doczekać :)



pozdrawiam Was Kobietki i cudownej niedzieli Wam życzę!
Agnieszka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz