No i bylismy, nazbieraliśmy troszkę mchu, szyszek, listków i rózności takich. Hania była w siódmym niebie, potem z mamusią zrobiła śliczny wianuszek :) O tym ile było przy tym bałaganu i jak się zawiązała nitkami wszelakimi już nie wspomnę, ale radości było co nie miara.
A na zakończenie debiut mojej córci w roli fotografa, bardzo proszę......wielkie brawa :))))
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, dziekuję za każde słowo, za każdy komentarz :)
Dobrej nocy Wam życzę
Ściskam,
Aga