Witajcie,
Dawno temu obiecałam Wam, że pokażę mój nabytek, który "upolowałam" podczas jednych z naszych nadmorskich wakacji.
Tak wyglądał przed metamorfozą:
A tak wygląda w tej chwili, po procesie bielenia metodą suchego pędzla :)
Krok po kroku w bardzo przystępny sposób opisała tę metodę Asia z Green Canoe dlatego nie będę się powtarzać, tutaj możecie o tym poczytać:
mygreencanoe.blogspot.com/2011/10/bielenie-fotela-krok-po-kroku.html
Zobaczcie same:
w przybliżeniu wygląda tak:
Jestem bardzo zadowolona z efektu, stolik mi służy już dosyć długo, a dzięki kółeczkom, które są przymocowane do nóżek, zmienia swoje położenie bardzo często.
Ciekawa jestem Waszych planów na najbliższy weekend? Pogoda ma być piękna:)
Cudownego weekendu Wam życzę, do następnego razu :)
pozdrawiam
Agnieszka
piątek, 17 lipca 2015
środa, 15 lipca 2015
Flash Tattoes...
Witajcie,
Flash tattoes... metaliczne tatuaże, to coś, co ostatnio mnie zachwyciło. Robią naprawdę ogromne wrażenie. Wyglądają na pierwszy rzut oka jak biżuteria :)
Są to zmywalne, wodoodporne, metaliczne, złote, srebrne tatuaże, imitujące biżuterię, błyszczące wzorki, które nakłada się na skórę tak, jak zwykłe zmywalne tatuaże. Usunąć je można zwykłą oliwką.
Mają przewagę nad tradycyjnymi tatuażami, bo w każdej chwili można sobie zmienić wzór, kiedy nam się znudzi, a oprócz tego jest ogromna przewaga cenowa- takie opakowanie różnych wzorów można kupic za ok 20-40zł. Są testowane dermatologicznie.
Wzór utrzymuje się na skórze ok tygodnia, ważne jest, aby w trakcie noszenia miejsca z tatuażem nie natłuszczać.
Moim zdaniem są tak piękne i oryginalne, że spokojnie można je nosić cały rok:)
Z powodzeniem zastapią bransoletki i naszyjniki :)
Naprawdę, z pełnym sumieniem polecam! Są obłędne!
pozdrawiam
Agnieszka
Flash tattoes... metaliczne tatuaże, to coś, co ostatnio mnie zachwyciło. Robią naprawdę ogromne wrażenie. Wyglądają na pierwszy rzut oka jak biżuteria :)
Są to zmywalne, wodoodporne, metaliczne, złote, srebrne tatuaże, imitujące biżuterię, błyszczące wzorki, które nakłada się na skórę tak, jak zwykłe zmywalne tatuaże. Usunąć je można zwykłą oliwką.
Mają przewagę nad tradycyjnymi tatuażami, bo w każdej chwili można sobie zmienić wzór, kiedy nam się znudzi, a oprócz tego jest ogromna przewaga cenowa- takie opakowanie różnych wzorów można kupic za ok 20-40zł. Są testowane dermatologicznie.
Wzór utrzymuje się na skórze ok tygodnia, ważne jest, aby w trakcie noszenia miejsca z tatuażem nie natłuszczać.
Moim zdaniem są tak piękne i oryginalne, że spokojnie można je nosić cały rok:)
Z powodzeniem zastapią bransoletki i naszyjniki :)
pozdrawiam
Agnieszka
niedziela, 12 lipca 2015
Sznurkowe zakręcenie :)
Witajcie,
Ostatnio wszędzie otaczają mnie sznurki i sznureczki :)
Bardzo podoba mi się ten styl i w wersji wnętrzarskiej w postaci uchwytów np. przy lampionach i latarenkach, jak i w dodatkach do ubrań. Taki styl w wersji marynistycznej.
Chciałabym Wam trochę opowiedzieć o mojej nowej torebce, zakochałam się w niej:)
Jest bardzo praktyczna, uchwyty są ze sznurka, które można odkręcić i osobno je sobie na spokojnie wyprać. Główna część torebki wykonana jest z tworzywa bardzo lekkiego, wodoodpornego i wytrzymałego. Ja mam akurat torbę w wersji dosyć intensywnej kolorystycznie, ale wiem, że jest duża gama różnorodnych kolorów torebek w tej wersji.
Uwielbiam ją :)
Tak się właśnie prezentuje:)
Ostatnio wszędzie otaczają mnie sznurki i sznureczki :)
Bardzo podoba mi się ten styl i w wersji wnętrzarskiej w postaci uchwytów np. przy lampionach i latarenkach, jak i w dodatkach do ubrań. Taki styl w wersji marynistycznej.
Chciałabym Wam trochę opowiedzieć o mojej nowej torebce, zakochałam się w niej:)
Jest bardzo praktyczna, uchwyty są ze sznurka, które można odkręcić i osobno je sobie na spokojnie wyprać. Główna część torebki wykonana jest z tworzywa bardzo lekkiego, wodoodpornego i wytrzymałego. Ja mam akurat torbę w wersji dosyć intensywnej kolorystycznie, ale wiem, że jest duża gama różnorodnych kolorów torebek w tej wersji.
Uwielbiam ją :)
Tak się właśnie prezentuje:)
Mniejszy kupiłam jakiś czas temu w Piotrze i Pawle, natomiast na większy natknęłam się całkiem przypadkiem w Duce :)
I na koniec rzut oka na mój ulubiony kącik w kuchni...
Do następnego razu...
pozdrawiam
Agnieszka z rodzinką
niedziela, 5 lipca 2015
BalkoNOWE migawki :)
Witajcie Kochane,
Dzisiaj kilka migawek z naszego balkonu, uwielbiamy tam przesiadywać w otoczeniu naszych roślinek, warzyw i owoców :) W tym roku obrodziły jak nigdy przedtem:)
Nawet ogórki, które oplatają obok rosnące pomidorki swoimi długimi wąsiskami.... zobaczcie same:
Na pomidorki malinowe, paprykę i ogórki musimy jeszcze trochę poczekać, natomiast zbieramy ostatnio już pomidorki koktajlowe, truskawki i poziomki, a nawet udało nam się zjeść naszą pierwszą balkonową malinę :) Wiadomo ilości zbiorów nie są powalające, ale nawet kilka sztuk sprawia nam niesamowitą radość i uśmiech na twarzy. Poczucie, że na śniadanie w piżamie można wyjść na balkon i zerwać kilka własnych, świeżutkich pomidorków :)
Zauważyłam jednak ostatnio, że na papryce pojawiła się mszyca, czy znacie jakieś sprawdzone, domowe sposoby walki z tym małym szkodnikiem? Bedę wdzięczna za pomoc :)
Dzisiaj z racji ogromnych upałów cieszymy się smakiem domowej lemoniady...
Ten stolik jakiś czas temu udało mi się upolować w nadmorskim meblowym komisie, wyczyściłam, pomalowałam i przetarłam :)
I wygląda tak:
I moja kochana pomocnica i modelka zarazem :)
pozdrawiamy upalnie i zapraszamy niebawem, gdzie będzie o sznurkach, sznureczkach :)
Agnieszka & Hania
Dzisiaj kilka migawek z naszego balkonu, uwielbiamy tam przesiadywać w otoczeniu naszych roślinek, warzyw i owoców :) W tym roku obrodziły jak nigdy przedtem:)
Nawet ogórki, które oplatają obok rosnące pomidorki swoimi długimi wąsiskami.... zobaczcie same:
Na pomidorki malinowe, paprykę i ogórki musimy jeszcze trochę poczekać, natomiast zbieramy ostatnio już pomidorki koktajlowe, truskawki i poziomki, a nawet udało nam się zjeść naszą pierwszą balkonową malinę :) Wiadomo ilości zbiorów nie są powalające, ale nawet kilka sztuk sprawia nam niesamowitą radość i uśmiech na twarzy. Poczucie, że na śniadanie w piżamie można wyjść na balkon i zerwać kilka własnych, świeżutkich pomidorków :)
Zauważyłam jednak ostatnio, że na papryce pojawiła się mszyca, czy znacie jakieś sprawdzone, domowe sposoby walki z tym małym szkodnikiem? Bedę wdzięczna za pomoc :)
Dzisiaj z racji ogromnych upałów cieszymy się smakiem domowej lemoniady...
Ten stolik jakiś czas temu udało mi się upolować w nadmorskim meblowym komisie, wyczyściłam, pomalowałam i przetarłam :)
I wygląda tak:
Skrzyneczka, którą przerobiła mi kilka lat temu Ushii służy mi niezmiennie i cieszy oko :)
I moja kochana pomocnica i modelka zarazem :)
pozdrawiamy upalnie i zapraszamy niebawem, gdzie będzie o sznurkach, sznureczkach :)
Agnieszka & Hania
Subskrybuj:
Posty (Atom)